2 - 3 listopad 2012 - Wycieczka klasy I TŻT do Karpacza

<< powrót

Pamiętnik z wycieczki 

Piątek (jeden dzień do powrotu)

Nieludzka pora

Pobudka, szybki prysznic, coś na ząb i gorąca herbata do termosu. Jeszcze tylko muszę dotrzeć pod Kaufland, przedzierając się przez mrok żarskich ulic we mgle własnych i ciągle jeszcze uśpionych myśli. Docieram na miejsce o umówionym czasie. Pozbywam się bagażu i opadam bezwładnie na fotel.

Kilka godzin później

Po trzech godzinach jazdy autokarem wreszcie docieramy na miejsce. Schronisko w którym mamy nocować jest zamknięte, więc mimo nie najwyższej temperatury wszyscy przebieramy się w autobusie i wyruszamy na szlak. Naszym celem jest Śnieżka.

Tak późno, ze już sam nie wiem kiedy

Zbliża się 14:00 a nasz cel tonie w chmurach. Niestety ale tym razem musimy odpuścić. Docieramy do Domu Śląskiego i  tam po krótkim odpoczynku schodzimy do Karpacza. Po drodze zahaczamy jeszcze o Strzechę Akademicką.

Godzina radości

Docieramy do schroniska. Potem jeszcze tylko krótki wypad na miasto i czas spać.

Sobota (dzień powrotu)

Rano

Boże! Świat opanowały zombie, żywe trupy snujące się po korytarzach naszego przytulnego schroniska. Wydają przeraźliwe jęki, coś w stylu „nigdzie nie idziemy - beeeeuuueee”. Biję się z myślami czy ja też stanę się jednym z nich?

Po kilku porannych czynnościach wstępnych opuszczamy na zawsze nasze „cieplutkie” domostwo i wyruszamy do krainy Narni. Cel na dziś to wodospad Kamieńczyka.

Rano, tyle, że później tj. późne rano przed południem

Teleportacja do Szklarskiej. Człapiemy pod Wodospad w jakiś durnych różowych kaskach. Kilka sweet foci pod wodospadem, zgubione dwa kaski i kolorowe bilety wstępu  – to nasz bilans zysków i strat.

Południe

A już myślałem, że nie spotka mnie dzisiaj nic miłego. Obiad w Szklarskiej !

Za późno  

Kolejny wodospad. Tym razem Szklarki. Kolejne sweet focie. Jestem wykończony. Resztkami sił wtaczam się do autobusu. Chce do domu !!! To jedyna myśl, którą jest w stanie unieść mój mózg.

Zamykam oczy i śnie.

Teraz

Czuję to! To Kronopol. Jestem w Żarach. Udało się. Przeżyłem !!!